Info

Więcej o mnie.
Rok 2025

Rok 2024

Rok 2023

Rok 2022

Rok 2021

Rok 2020

Rok 2019

Rok 2018

Rok 2017

Rok 2016

Rok 2015

Rok 2014

Rok 2013

Rok 2012

Rok 2011

Rok 2010 - 9306km
Rok 2009 - 10563km
Rok 2008 - 8501km
Rok 2007 - 3719km
Rok 2006 - 3002km
do roku 2006 - 6271km
Wykres roczny

- DST 52.79km
- Czas 02:50
- VAVG 18.63km/h
- VMAX 40.22km/h
- Sprzęt Author Traction
- Aktywność Jazda na rowerze
Peszek - czyli wkurw 2.0
Niedziela, 22 czerwca 2014 · dodano: 22.06.2014 | Komentarze 3
Ostatnio jakoś ciężko się zebrać z rana. Gdy wreszcie zdecydowałem się na jazdę pogoda zaczęła szwankować. Bez celu wyjechałem "na miasto". Żółwim tempem przetoczyłem się przez aleje koło straganów. Pogoda skutecznie zniechęciła do jazdy, więc powrót do domu. Gdy wróciłem wyszło słońce. Trochę biłem się z myślami gdyż nie za bardzo była ochota na jazdę, jednak postanowiłem relaksacyjnie pokręcić. Koło Huty, czerownym rowerowym do Kusiąt, Towarne po czym na zamek w Olsztynie. Przyjemnie się tu jeździ, lite skały budzą większe zaufanie niż luźne kamienie. Następnie na relaks na Lipówkach. Jak zwykle z tego miejsca widoki rewelacyjne. Miło się siedzi, ale trzeba wracać. Za Olsztynem kapeć. Dziurka mała, więc szybkie klejenie. Pompowanko, w miarę mocniejsze aby opona się ułożyła. Gdy już kończyłem usłyszałem krótkie donośne "sssss". Szlag by to. Demontaż i oględziny - dziura na około 10 cm. Nie sądzę abym kiepską plastikową pompeczką dowalił takie ciścnienie, żeby dętka miała nie wytrzymać. Na szczęście miałem zapasową, jednak jak by pecha było mało zaczęło padać. Powrót przez Srocko i koło Huty. Ciężko ostatnio zmobilizować się do jazdy :/
Zamek z innej perspektywy © STi

Widok na Sokole w HDR © STi

Mała dziurka © STi