Info
Ten blog rowerowy prowadzi STi z miasteczka Częstochowa. Przejechałem 41362km (przed BS) + 186801.24km (na BS)Więcej o mnie.
Rok 2024
Rok 2023
Rok 2022
Rok 2021
Rok 2020
Rok 2019
Rok 2018
Rok 2017
Rok 2016
Rok 2015
Rok 2014
Rok 2013
Rok 2012
Rok 2011
Rok 2010 - 9306km
Rok 2009 - 10563km
Rok 2008 - 8501km
Rok 2007 - 3719km
Rok 2006 - 3002km
do roku 2006 - 6271km
Wykres roczny
- DST 138.85km
- Czas 06:25
- VAVG 21.64km/h
- VMAX 58.46km/h
- Sprzęt Author Traction
- Aktywność Jazda na rowerze
Bobolice i krótki night ride
Niedziela, 4 października 2015 · dodano: 04.10.2015 | Komentarze 0
Całkowicie wolna niedziela, zatem trzeba było pojechać gdzieś dalej. Była opcja jazdy do Krakowa, jednak zadeklarowałem się jechać za tydzień, poza tym nie chciało się leniowi wstawać ;) Nie było specjalnej weny gdzie by jechać a jakoś potrzebowałem celu wycieczki, zatem zdecydowałem że będą to Bobolice. Trasa choć odrobinę inna niż zwykle. Mirów koło oczyszczalni, przeprośna terenem, stodoły, niebieskim pieszym do Małus, Zagórze, Lusławice, Czepurka, Piasek. Tutaj dogania mnie na szosie Mariusz którego początkowo nie poznaję. Inny rower i fakt że dawno razem nie jeździliśmy. Dalej we dwoje: Janów, Złoty Potok, Ostrężnik, Trzebniów. Tutaj się rozdzielamy, bowiem jadę dalej czerwonym pieszym który skręca w teren. Dojazd do Niegowej i dalej czerwonym pieszym do Mirowa i dalej grzędą do Bobolic. Jak to w weekend i taką pogodę dużo turystów. Trzeba się zatrzymywać i ustępować miejsca piechurom. Dlatego powrót już asfaltem do Mirowa, gdzie chwila przerwy koło zamku. Powrót przez Żarki, Leśniów, Wysoką Lelowską, Przybynów, Zaborze, Biskupice. Tu w teren i przez Sokole czarnym/czerwonym pieszym i obok Biakła. Słyszę jakieś hałasy i jadę obadać co to. Okazuje się że to piknik jurajski, jednak szybko jadę dalej. Lipówki, zamek, Kusięta, Brzyszów, Srocko, Siedlec, przeprośna asfaltem i na koniec Złota Góra. Cudowna pogoda. Wiem że piszę to co roku, ale oby jak najdłużej taka jesień. Aparat w plecaku a ja w tak pięknych okolicznościach nie cyknąłem ani jednej fotki.Gdy się już ściemniło wyskoczyłem na jeszcze kilka kilometrów o lampkach. Prędziszów, Osson i co nieco wzdłuż rzeki. Dziś wieczór nawet nie za chłodny. Piękny dzień :)