Info

Więcej o mnie.
Rok 2025

Rok 2024

Rok 2023

Rok 2022

Rok 2021

Rok 2020

Rok 2019

Rok 2018

Rok 2017

Rok 2016

Rok 2015

Rok 2014

Rok 2013

Rok 2012

Rok 2011

Rok 2010 - 9306km
Rok 2009 - 10563km
Rok 2008 - 8501km
Rok 2007 - 3719km
Rok 2006 - 3002km
do roku 2006 - 6271km
Wykres roczny

- DST 57.31km
- Czas 03:40
- VAVG 15.63km/h
- VMAX 42.70km/h
- Sprzęt Trek 820
- Aktywność Jazda na rowerze
Olsztyn
Niedziela, 15 stycznia 2012 · dodano: 15.01.2012 | Komentarze 4
Pierwszy śnieżny wypad w tym roku. Poza mną pojechała EdytKa oraz Gaweł. Na początek po EdytKę i już razem na miejsce zbiórki czyli Skansen. Tam dołącza Gaweł i jedziemy już w trójkę. Po chwili pierwsze spotkanie Edyty z świeżym śniegiem – na szczęście nic się nie stało. Jedziemy koło Guardiana a następnie żółtym szlakiem pieszym. Już blisko Olsztyna omijam jeden skręt i docieramy nieco inaczej niż planowałem – jest więcej piasku :) Następnie był plan aby dojechać do kamieniołomu Kielniki. Na planie się skończyło bo tym razem totalnie powaliłem trasę. W dużej części jechaliśmy znów żółtym pieszym aż dojechaliśmy do czerwonego pieszego już blisko Sokolich. Powrót koło zamku i przerwa na ogrzanie i uzupełnienie braków w organizmie. Jeszcze kilka dziwnych zdjęć pod zamkiem na śniegu i powrót przez Kusięta, czerwonym rowerowym (gdzie drugie spotkanie ze śniegiem Edyty), koło Huty i na kamieniołom na Zawodziu. Kolejny dziwny pomysł – zjazd drogą asfaltową z kamieniołomu. Ślisko i V-ki lekko niedomagają a z góreczki trochę jest :) Podczas zjazdu jakiś dziwny okrzyk EdytKi – coś jakby indiański, nie wiem czy miał dodać odwagi czy zachęcić do szybszej jazdy ;) Dalej już miejska jazda, odprowadzić towarzyszkę i do domu. Bardzo fajnie dziś się jechało - biały puch i rozbawione towarzystwo. W takich okolicznościach nawet wmordewind w drodze powrotnej nie przeszkadzał. Jako jedynemu udało mi się dziś nie spotkać z nawierzchnią choć było o włos. Nawigacja dziś na kiepskim poziomie ;)Ekipa w pełnym składzie

EdytKa obcięła mi głowę, chyba już mnie nie lubi ;)

Dziwne pomysły :)

Orełki

Wreszcie dotarliśmy do kamieniołomu

Kategoria W towarzystwie, 40-100km
Komentarze
EdytKa | 22:20 niedziela, 15 stycznia 2012 | linkuj
ale ja Ci odcięłam tylko kask :P głowa była i chyba jest cała :D
czasem nawet i ja odczuwam strach <hahaha> gleba na lodzie z taką prędkością mogłaby by źle sie skończyć
czasem nawet i ja odczuwam strach <hahaha> gleba na lodzie z taką prędkością mogłaby by źle sie skończyć
EdytKa | 22:07 niedziela, 15 stycznia 2012 | linkuj
co do uciętej głowy - wybacz, tak wyszło :P już Cię nie lubię, zrobiłam to z premedytacją :D
co do indiańskiego okrzyku - tu Cię zaskoczę - tym razem okrzyk wynikł z ogromnego strachu w oczach, jaki miałam, gdy chciałam przyhamować przed zakrętem zjeżdżając z górki i okazało się, że hamulca nie ma :D zamarzł
Komentuj
co do indiańskiego okrzyku - tu Cię zaskoczę - tym razem okrzyk wynikł z ogromnego strachu w oczach, jaki miałam, gdy chciałam przyhamować przed zakrętem zjeżdżając z górki i okazało się, że hamulca nie ma :D zamarzł