Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi STi z miasteczka Częstochowa. Przejechałem 41362km (przed BS) + 179645.14km (na BS)
Więcej o mnie.

Rok 2024

button stats bikestats.pl

Rok 2023

button stats bikestats.pl

Rok 2022

button stats bikestats.pl

Rok 2021

button stats bikestats.pl

Rok 2020

button stats bikestats.pl

Rok 2019

button stats bikestats.pl

Rok 2018

button stats bikestats.pl

Rok 2017

button stats bikestats.pl

Rok 2016

button stats bikestats.pl

Rok 2015

button stats bikestats.pl

Rok 2014

button stats bikestats.pl

Rok 2013

button stats bikestats.pl

Rok 2012

button stats bikestats.pl

Rok 2011

button stats bikestats.pl

Rok 2010 - 9306km

Rok 2009 - 10563km

Rok 2008 - 8501km

Rok 2007 - 3719km

Rok 2006 - 3002km

do roku 2006 - 6271km

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy stin14.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 44.73km
  • Czas 02:47
  • VAVG 16.07km/h
  • VMAX 49.91km/h
  • Sprzęt Author Traction
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bieszczady - wzdłuż granicy

Środa, 26 września 2012 · dodano: 30.09.2012 | Komentarze 2

Dziś pogoda lepsza, więc i kilometrów nieco więcej. Autem do Stuposian po czym asfaltem przez Pszczeliny i Widełki do Berezki. Tam mieliśmy wjechać na czerwony szlak rowerowy i nim wjechać na Przysłup Caryński. Niestety przy wjeździe na szlak oznajmiono nam iż został on zlikwidowany ze względu na to iż był zbyt niebezpieczny. Zatem znów nasza mapa okazała się nie aktualna. Wróciliśmy więc kawałek i pojechaliśmy niebieskim rowerowym. Ten na szczęście istniał, jednak jego oznaczenie okazało się tragiczne. Znaczki były w zasadzie tylko na początku i na końcu terenowej części szlaku, na skrzyżowaniach (których na szczęście było niewiele drogi trzeba było się domyślać. Na szlaku zaznajomiliśmy się z pięknym bieszczadzkim błotem gdyż prowadzona była wycinka drzew a także z długimi górskimi podjazdami:) W Mucznej trochę asfaltem i na czerwony rowerowy który prowadził pasem granicznym. W Dźwiniaczu chwila przerwy przy starym cmentarzu po czym kawałek szlakiem konnym, aby znów wjechać na czerwony rowerowy. Nim do asfaltu w Czerennej po czym na niebieski rowerowy. Nim asfaltowo do Wilczej Góry i terenem nieco okrężnie do auta.
Niby tylko 44 kilometry jednak czuć nieco zmęczenie, to nie to co nasza jura. Ale przecież po to jedzie się w góry :)










Komentarze
Skowronek
| 16:14 piątek, 5 października 2012 | linkuj Ładne zdjęcia i fajny pomysł na rowerowy urlop:)
EdytKa
| 19:32 poniedziałek, 1 października 2012 | linkuj No nasza Jura to nie jest :D u nas nie ma takich gliniastych bagien :D U nas są piaskownice
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa czaso
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]