Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi STi z miasteczka Częstochowa. Przejechałem 41362km (przed BS) + 179380.58km (na BS)
Więcej o mnie.

Rok 2024

button stats bikestats.pl

Rok 2023

button stats bikestats.pl

Rok 2022

button stats bikestats.pl

Rok 2021

button stats bikestats.pl

Rok 2020

button stats bikestats.pl

Rok 2019

button stats bikestats.pl

Rok 2018

button stats bikestats.pl

Rok 2017

button stats bikestats.pl

Rok 2016

button stats bikestats.pl

Rok 2015

button stats bikestats.pl

Rok 2014

button stats bikestats.pl

Rok 2013

button stats bikestats.pl

Rok 2012

button stats bikestats.pl

Rok 2011

button stats bikestats.pl

Rok 2010 - 9306km

Rok 2009 - 10563km

Rok 2008 - 8501km

Rok 2007 - 3719km

Rok 2006 - 3002km

do roku 2006 - 6271km

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy stin14.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2013

Dystans całkowity:2147.59 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:96:54
Średnia prędkość:22.16 km/h
Maksymalna prędkość:74.26 km/h
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:69.28 km i 3h 07m
Więcej statystyk
  • DST 52.33km
  • Czas 02:16
  • VAVG 23.09km/h
  • VMAX 49.51km/h
  • Sprzęt Author Traction
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mstów i Olsztyn

Wtorek, 20 sierpnia 2013 · dodano: 20.08.2013 | Komentarze 3

Pogoda niepewna, jednak trzeba jechać. Na początek Ossona, Przeprośna terenem i do Mstowa. Dalej już asfaltowo Małusy, Turów. Tutaj mijam się z Arturem, który jedzie ze znajomym w przeciwnym kierunku. Dalej Kusięta Olsztyn, Skrajnica, rowerostrada, Bugaj i przez miasto. Już w mieście mijam się z Bartkiem który też wraca. Jeszcze na moment na kamieniołom i do domu. Coś tam z nieba leciało, jednak nie na tyle mocno aby chlapało spod kół. Dopiero pod koniec zaczęło padać nieco mocniej.
Kategoria 40-100km, Samotnie


  • DST 36.91km
  • Czas 01:23
  • VAVG 26.68km/h
  • VMAX 55.01km/h
  • Sprzęt Author Traction
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Olsztyn

Poniedziałek, 19 sierpnia 2013 · dodano: 19.08.2013 | Komentarze 0

Z Arkiem do Leśnego przeciwpożarówką. Posiadówka i powrót z szosowcami Piotrkiem i Marcinem główną koło Guardiana i nieco okrężnie.

  • DST 84.59km
  • Czas 04:20
  • VAVG 19.52km/h
  • VMAX 61.89km/h
  • Sprzęt Author Traction
  • Aktywność Jazda na rowerze

Murowaniec, Chochołowska i Płazówka

Niedziela, 18 sierpnia 2013 · dodano: 18.08.2013 | Komentarze 8

To niestety ostatni dzień pobytu, czyli pożegnanie z Tatrami. Dziś postanowiłem zmierzyć się z podjazdem na Murowaniec. Z Witowa przez Kościelisko do Zakopca a następnie do czarnego szlaku rowerowego prowadzącego doliną suchej wody do schroniska Murowaniec. 7 kilometrów podjazdu po kamolach. Udało się bez zatrzymywania :) Gdy po drodze okazało się że zapomniałem aparatu myślałem że mnie krew zaleje. Połączenie roztargnienia, pośpiechu i sklerozy mnie kiedyś zabije ;) Na szczęście podjazd poprawił nastrój. Poczułem się lekko zawiedziony, gdyż na szczycie nie było torów :D Kilka fotek komórką i czas wracać.

Podjazd nie był łatwy, ale na zjeździe nie było znacznie szybciej a do tego nie jestem pewien czy mam wszystkie plomby w zębach i śrubki w rowerze. Na dole nie czułem rąk i nóg. To nie jest droga dla roweru HT. Przez całą drogę żadnego rowerzysty, na dole jest para zmierzająca na dół. Chyba im się nie spodobał szlak rowerowy.

Dalej już standardowo do Doliny Chochołowskiej a później jeszcze na Płazówkę, gdzie "obiadek" z widokiem na Giewont.

Godne pożegnanie kochanych Tatr, ile razy bym tu nie był to wciąż budzą pokorę i respekt. Muszę przyznać że odrobinę się zajechałem, ale jestem z siebie zadowolony.

Fotki jakości komórkowej:
Odrobinę ponad schroniskiem © stin14

Zjazd wyglądał tak © stin14

.. i tak © stin14

To on mnie bezpiecznie zawiózł na górę i pozwolił dotrzeć na dół © stin14

Dolina Suchej Wody © stin14
Kategoria 40-100km, Samotnie


  • DST 105.26km
  • Czas 05:10
  • VAVG 20.37km/h
  • VMAX 73.56km/h
  • Sprzęt Author Traction
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Kralova Hola

Sobota, 17 sierpnia 2013 · dodano: 17.08.2013 | Komentarze 2

Dziś najważniejszy punkt programu podczas pobytu w Tatrach, czyli najwyższa górka którą można pokonać na rowerze w naszej okolicy. Asterką z Witowa do Popradu, wraz Arkiem i oczywiście rowerkami. Rowerki złożone do kupy i czas walczyć. Pojechaliśmy przez: Hranovnica, Vernar, Telgart i Sumiac. Mimo iż staraliśmy się oszczędzać już sam dojazd dał nam nieco popalić. Tutaj zaczyna się wisienka na torcie, czyli 12,5 kilometra pod górę. Na początek około 8 kilometrów szutru a potem nieco zniszczony asfalt. Lekko się obawiałem, więc nie jechałem na 100%. Oboje byliśmy nastawieni raczej na spokojne mielenie niż zapierdalanie. Na takim dystansie i przy tym przewyższeniu ciężko by było inaczej. Po drodze tylko jeden maksymalnie krótki postój na wyjęcie picia z plecaka. Dupa ze mnie gdyż nie zabrałem camelbaga :/ Wszystkie zdjęcia na podjeździe wykonywane w trakcie jazdy :)

Droga na szczyt jak dla mnie nieco nudna, jednak jak zaczęły się rewelacyjne widoczki nagle odżyłem. Wszędzie na około góry i do tego jesteśmy nad wieloma ze szczytów. Taki widok momentalnie dodaje powera.

Na szczycie - zajebioza. Chętnie bym tam siedział do wieczora. Cisza, spokój a wszędzie na około góry. Żyć nie umierać. Niestety do plecaka zabrałem tylko 2 browarki które się szybko skończyły i trzeba było wracać ;) Zjazd to zapierdalanie z lekkim marginesem zdrowego rozsądku. Arek zalicza snejka i tylko pomoc życzliwego słowaka pozwala nam jechać dalej. Jacyś mili ludzie tutaj. Nie ma zakazów, nakazów a mimo to Tatrom nic nie dolega. U nas się niestety nie da. Mimo iż po kamieniach zasuwam z przodu udaje mi się uniknąć przygód. Może to zaleta szerokich opon 1,95 :D

Powrót jest najgorszy. Ciśnienie lekko opadło a do tego nagromadzone zmęczenie daje o sobie znać. Jednak co nas nie zabije to nas wzmocni.

Dojechaliśmy, przeżyliśmy i pewnie nie zapomnimy tego przez długie lata. Dla takich chwil warto żyć. Dziękuję Arku za wspólną jazdę i sorki że czasem wyrywałem do przodu, ale jak sam wiesz jazda nie swoim tempem potrafi bardziej zmęczyć. Mam nadzieję że przejedziemy razem jeszcze wiele kilometrów i pokonamy kolejne własne słabości. Tego dnia nawet przez myśl mi nie przeszła porażka. Dziś padły dwa "maksy" dziennego przewyższenia - 3273 metry i najwyższa wysokość osiągnięta rowerem - 1946 metra. Może nie równamy się do "zawodowców" jednak ja jestem z siebie zadowolony.

Wiadukt kolejowy koło Telegartu © stin14

Tam zmierzamy © stin14

Na początku jest tak © stin14

... a później tak © stin14

I tak © stin14

Już blisko szczytu © stin14

Na szczycie z Arkiem © stin14

Zadowolony na górze © stin14

Panorama ze szczytu © stin14

Na powrocie © stin14


Na koniec fotka Giewontu z księżycem w tle i sprzętu który nas bezpiecznie woził tego dnia, uważam że zasłużył(a) :)

Giewont © stin14

Asterka © stin14



  • DST 101.62km
  • Czas 04:24
  • VAVG 23.10km/h
  • VMAX 70.06km/h
  • Sprzęt Author Traction
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tatliakovo Pliesko

Piątek, 16 sierpnia 2013 · dodano: 16.08.2013 | Komentarze 2

Przez Chochołów, Suchą Horę, Vitanovą i Oravice do Zuberca. Na początek pod sklepem na Słowacji dowiaduję się że mój rower jet wybrakowany bo nie ma błotników :D Z Zuberca czerwonym pieszym przez Horaren Brestova, Pomnik Snp, Razcestie Sindlovec, Adamula i Byvala Tatliakova Chata do Tatliakovo Pliesko. Tutaj posiadówka przy niewielkim jeziorku. Jest coś dla ciała i dla duszy :) Jak zobaczyłem na drogowskazach w pobliżu znajduje się wodospad oraz kolejne jeziorka. Niestety rowerem nie bardzo da się dojechać.

Czas dziś za bardzo nie gonił, więc po napawałem się dłuższą chwilę widokami i czasem tylko zakłócanym spokojem. Powrót tą samą trasą i tutaj miłe zaskoczenie. Ludzie nie łażą jak "lemingi". Nawet Ci idący w tym samym kierunku w którym ja jadę robią mi miejsce gdy usłyszą rower. Jest gdzie pocisnąć jednak dla bezpieczeństwa i z czystej kultury zwalniam do 20-30 km/h gdy jest nieco ciaśniej. Taka dziwna zależność że jak ludzie są dla Ciebie mili to i łatwiej być miłym dla nich.

Koło Oravicy dwie kobiety z kijkami (chyba po słowacku) pytają mnie czy mają jeszcze daleko do celu. Nie byłem pewien gdyż sądziłem że jeszcze z 2 kilometry i tak im powiedziałem. Okazało się że to raptem nieco ponad pół kilometra. Wróciłem się i powiedziałem że są prawie u celu. Korona mi z głowy nie spadnie a kobiety się wyraźnie ucieszyły :) Dalszy powrót już bez większych atrakcji.

Już myślałem że nie będę dziś męczył czytelników fotkami swojej osoby gdyż zapomniałem statywu, jednak udało się ustawić aparat na plecaku.

Widoki po drodze © stin14

Coś dla ciała i coś dla duszy :) © stin14

Widoczek na miejscu I © stin14

Widoczek na miejscu II © stin14

Widoczek na miejscu III © stin14

Strumyczek po drodze © stin14

Nad strumyczkiem © stin14

Muzeum Oravskiej Dediny © stin14

W drodze powrotnej I © stin14

W drodze powrotnej II © stin14


Na koniec jeszcze muzyczka która dziś po drodze mi się przypomniała
Kategoria 100-150km, Samotnie


  • DST 48.67km
  • Czas 02:25
  • VAVG 20.14km/h
  • VMAX 74.26km/h
  • Sprzęt Author Traction
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Gubałówka i Chochołowska

Czwartek, 15 sierpnia 2013 · dodano: 16.08.2013 | Komentarze 2

Na dobry początek pobytu w ukochanych górach - standard. Zaczynamy Gubałówką przez Dzianisz. Jestem niezbyt wyspany i mam uczucie słabości. Cisnę równo z Arkiem i czuję że szybciej nie dam rady. Na Gubałówce okazuje się że jesteśmy słabi, ale na umyśle ;) Miało być spokojnie a wyszło jak zawsze :D Zjazd z Gubałówki do głównej drogi po czym do doliny chochołowskiej. Krótka przerwa przy schronisku i powrót na kwaterę. Tatry są cudowne, jednak czasem bardzo w nich tłoczno.

Fotka do journala :D © stin14

Zdjęcie grupowe ;) © stin14

Na polanie chochołowskiej © stin14



  • DST 38.50km
  • Czas 01:55
  • VAVG 20.09km/h
  • VMAX 39.40km/h
  • Sprzęt Trek 820
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto

Środa, 14 sierpnia 2013 · dodano: 14.08.2013 | Komentarze 0

Dojazdy do pracy i inna miejska drobnica.
Kategoria Miasto, Samotnie


  • DST 71.15km
  • Czas 02:44
  • VAVG 26.03km/h
  • VMAX 45.20km/h
  • Sprzęt Author Traction
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blachownia, Konopiska i Poczesna

Wtorek, 13 sierpnia 2013 · dodano: 13.08.2013 | Komentarze 2

Na początek przez miasto. Oj makabrycznie się jeździ gdy nadciągają pielgrzymki. Nie neguję idei pielgrzymowania, jednak Ci ludzie chyba nie zdają sobie sprawy że nie wszyscy mają ochotę słuchać ich śpiewów i że może to być dla innych zwyczajnie uciążliwe. Współczuję ludziom mieszkającym w śródmieściu.

Następnie przez Łojki do Blachowni, dalej koło źródełka do Cisia a następnie do Konopisk i dalej do Poczesnej. Po drodze jakaś ciężarówka mija mnie na tyle blisko że zjeżdżam na pobocze. Za kilka kilometrów to samo w wykonaniu Tir-a. Spokojną jazdę szlag trafił. Zostaw takiemu zjebowi genetycznemu trochę miejsca to będzie wyprzedzał na trzeciego. Od tego momentu jadę środkiem, trudno, niech czekają. Tak mi podnieśli ciśnienie że byłem w stanie poświęcić multitool'a aby "naprawić" szybkę w autku takiego bezmózgiego delikwenta. Niestety żadnego nic nie spowolniło na drodze.

Z Poczesnej przez Korwinów i okrężnie obrzeżami miasta.

Jak miło sobie ponarzekać ;) Od razu lepiej :D
Kategoria Samotnie, 40-100km


  • DST 105.33km
  • Czas 03:51
  • VAVG 27.36km/h
  • VMAX 53.52km/h
  • Sprzęt Author Traction
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góra Zborów czyli, to tutaj się wszystko skończyło

Poniedziałek, 12 sierpnia 2013 · dodano: 12.08.2013 | Komentarze 1

Słowik, Zawodzie, Poraj, Żarki Letnisko, Żarki, Jaworznik. Wtarabaniłem się z rowerem na Górę Zborów po czym powrót - do Mirowa a następnie poleconą mi wczoraj nowo powstałą asfaltową drogą do Żarek. Znacznie przyjemniej i nie tak nudno jak w stronę przeciwną. Następnie Myszków, Żarki Letnisko, Poraj, Korwinów.

Góra Zborów © stin14

Widok z góry © stin14
Kategoria 100-150km, Samotnie


  • DST 178.27km
  • Czas 07:12
  • VAVG 24.76km/h
  • VMAX 70.06km/h
  • Sprzęt Author Traction
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Bobolice i Złoty Potok

Niedziela, 11 sierpnia 2013 · dodano: 11.08.2013 | Komentarze 0

5 minut przed planowanym odjazdem tuż po przebudzeniu w środku nocy przeczytałem sms-a o planowanej asfaltowej setce :D Zjadłem śniadanko i z 30 minutową obsuwą zacząłem gonić z nadzieją że spotkamy się gdzieś na trasie. Sił jakoś nie było w nadmiarze, ale trzeba robić swoje. Wybrałem moim zdaniem najszybszą trasę: Guardian, główną do Janowa, Złoty Potok, Gorzków, Niegowa i do Mirowa.

Tutaj pod sklepem spotykam ekipę i dalej jedziemy już razem. Przerwa na zamku w Bobolicach, dalej do Niegowej po czym powrót tą samą trasą jaką jechałem do Złotego. Dalej nieco inaczej gdyż przez Siedlec, Krasawę i Sokole. W Leśnym spotkanie z Gawłem, Jacą, Piterem i caaaałą masą szosowców. Łatwiej było by wymienić kogo nie było ;) Powrót p pożką i razem z Arkiem na miasto.

Z ekipą w Bobolicach © stin14


Po obiadku miałem jechać samotnie, jednak odezwał się Marek. Czerwonym rowerowym i przez Kusięta pojechaliśmy do Olsztyna. Tłok niezbyt nam odpowiadał więc pojechaliśmy do Złotego przez Przymiłowice, czerwonym rowerowym, Zrębice, Pabianice i aleją klonową. Posiadówka nad amerykanem na jadło i popitkę po czym asfaltowo i humanitarnie przez Siedlec, Krasawę, Zrębice, Przymiłowice i Olsztyn.

Miło spędzona niedziela. Dziękuję wszystkim za wspólną jazdę.