Info
Ten blog rowerowy prowadzi STi z miasteczka Częstochowa. Przejechałem 41362km (przed BS) + 188142.99km (na BS)Więcej o mnie.
Rok 2025
Rok 2024
Rok 2023
Rok 2022
Rok 2021
Rok 2020
Rok 2019
Rok 2018
Rok 2017
Rok 2016
Rok 2015
Rok 2014
Rok 2013
Rok 2012
Rok 2011
Rok 2010 - 9306km
Rok 2009 - 10563km
Rok 2008 - 8501km
Rok 2007 - 3719km
Rok 2006 - 3002km
do roku 2006 - 6271km
Wykres roczny
Wpisy archiwalne w kategorii
100-150km
Dystans całkowity: | 30449.17 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 1364:06 |
Średnia prędkość: | 22.17 km/h |
Maksymalna prędkość: | 76.38 km/h |
Suma podjazdów: | 104680 m |
Maks. tętno maksymalne: | 186 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 127 (67 %) |
Suma kalorii: | 3261 kcal |
Liczba aktywności: | 263 |
Średnio na aktywność: | 115.78 km i 5h 13m |
Więcej statystyk |
- DST 147.55km
- Czas 06:07
- VAVG 24.12km/h
- VMAX 54.50km/h
- Sprzęt Author Traction
- Aktywność Jazda na rowerze
Kraków
Niedziela, 29 września 2013 · dodano: 29.09.2013 | Komentarze 0
Dużo wcześniej umówiony wyjazd z Poisonkiem do grodu Kraka. Rano gęsta mgła i około 3 stopnie Celsjusza. Niezbyt miłe warunki, ale jechać trzeba. Trasa zwyczajowa przez Słowik i Poraj. Opadająca mgła dawała się we znaki gdyż zmarzliśmy strasznie. Kawałek za Żarkami Letnisko przerwa na stacji benzynowej, aby rozgrzać się ciepłą herbatką. Jeszcze są dobrzy ludzie na tym świecie, herbatkę dostaliśmy w gratisie :)Następnie przez Myszków, Zawiercie, Ogrodzieniec, Klucze, Rabsztyn, Sułoszową i Pieskową Skałę. Tutaj dołącza do nas Szczepan i razem odwiedzamy zamek w Pieskowej. Jak się okazuje nie można nawet tam wejść z rowerem (znak na bramie mówi tylko o jeździe), szybko więc zwijamy manatki i jedziemy dalej przez Ojców i Doliną Prądnika. W Krakowie kilka fotek i obiadek a następnie do Szczepana który proponuje nam gościnę. Na pociąg wyjeżdżamy na prawie 2,5 rowera ;) Przed dworcem obowiązkowe zakupy i podróż w zaskakująco komfortowych warunkach. Wyjazdy do Krakowa nie budzą już takich emocji jak kiedyś, jednak zawsze miło tu wpaść.
Jazda dzisiaj szła mi makabrycznie. Byłem kompletnie bez sił, więc przez większość trasy wiozłem się na kole a na podjazdach ledwo utrzymywałem tempo - mimo iż nie jechaliśmy jakoś strasznie szybko. Być może to nie był mój dzień.
Podziękowania za wspólną jazdę, gościnę i ciepłą herbatkę :)
Rabsztyn© stin14
Z Pałą w tle ;)© stin14
Pieskowa Skała© stin14
Nieopodal bramy Krakowskiej© stin14
Na rynku w Krakowie© stin14
Z Wawelem w tle© stin14
Luksusy© stin14
Kategoria W towarzystwie, 100-150km
- DST 140.25km
- Czas 06:00
- VAVG 23.38km/h
- VMAX 63.65km/h
- Sprzęt Author Traction
- Aktywność Jazda na rowerze
Kraków
Poniedziałek, 16 września 2013 · dodano: 16.09.2013 | Komentarze 3
Mariusz zaproponował na CFR wyjazd do Krakowa. Z propozycji postanowiło skorzystać aż 18 osób. Trasa standardowa: Poraj, Myszków, Zawiercie, Ogrodzieniec, Klucze, Rabsztyn, Sułoszowa, Ojców i Doliną Prądnika. Nie licząc kilku kapci trasa bez większych przygód. Za to powrót bardzo wesoły. Miło spędzona niedziela po ciężkim tygodniu. Dziękuję wszystkim za towarzystwo.Kilka fotek (nie wszystkie mojego autorstwa).
Org :)© stin14
Poraj© stin14
Po drodze© stin14
Pieskowa Skała© stin14
Brama Krakowska© stin14
Widoczek po drodze© stin14
W Krakowie© stin14
Wesoły powrót© stin14
Oraz 2 krótkie filmiki:
Kategoria 100-150km, W towarzystwie
- DST 134.48km
- Czas 05:32
- VAVG 24.30km/h
- VMAX 42.84km/h
- Sprzęt Author Traction
- Aktywność Jazda na rowerze
Bełchatów
Niedziela, 8 września 2013 · dodano: 08.09.2013 | Komentarze 4
Rano w składzie: Helenka, Krzysiek, trzech Piotrów i Zbyszek wyruszamy w kierunku Bełchatowa. Na początek bocznymi drogami prowadzi Faki. Na główną drogę wyjeżdżamy w Lgocie i nią jedziemy do Nowej Brzeźnicy. Później na boczne drogi którymi według mapki prowadzi Piter. Docieramy w okolice kopalni na nielegalny punkt widokowy, z którego zostajemy wyproszeni przez ochronę :)Kopalnia Bełchatów© stin14
Elektrownia© stin14
Następnie do Kleszczowa na legalny punkt widokowy, gdzie nieco dłuższy postój na uzupełnienie płynów i fotki.
Jednak da się z asfaltu© stin14
Elektrownia Bełchatów© stin14
Kopalnia© stin14
Panorama z punktu widokowego© stin14
Z racji na godzinę odpuszczamy sobie Górę Kamieńsk i udajemy się w drogę powrotną. Przed Prusickiem spotykamy Jacka, który wraca z trzydniowej wędrówki. Razem jedziemy na rybkę do Prusicka.
Humory dopisują© stin14
W Pusicku© stin14
Parking rowerowy© stin14
Pojedlim, popilim, pośmialim się i czas wracać. Helenkę zaczyna boleć kolano więc aby go nadmiernie nie obciążać tym razem cały czas główną drogą. Jeszcze "rozchodniaczek" w altanie i do domu.
Bardzo miły rowerowy dzień. Dziękuję wszystkim za wspaniałe towarzystwo :)
Jeszcze 2 filmiki, z dzikiego i legalnego punktu widokowego:
Kategoria 100-150km, W towarzystwie
- DST 112.98km
- Czas 05:20
- VAVG 21.18km/h
- VMAX 52.57km/h
- Sprzęt Author Traction
- Aktywność Jazda na rowerze
Na raty
Niedziela, 25 sierpnia 2013 · dodano: 25.08.2013 | Komentarze 0
Bartek zaproponował na dziś wspólną jazdę. Gdy się szykowałem do wyjazdu podjeżdża Arek i na miejsce zbiórki jedziemy razem. Tam czekali już: Arecki, Faki, Gaweł, Mr. Dry, Piksel, Pietro i Przemo, po dłuższej chwili dojeżdża także Piter. Spora gromadka się uzbierała. Prowadził Bartek, więc można było się spodziewać że nie zabraknie terenu. Na szczęście błota i wody nam oszczędził :) Trasa wzdłuż Warty z urozmaiceniami przez wszystkie możliwe górki, następnie Jaskrów, Grodzisko, Przeprośna terenem do Mstowa, obok stodół po czym niebieskim pieszym przez Małusy, Turów i Zrębice. Po drodze część osób wybiera łatwiejszą trasę. Nasz przewodnik ma problemy z ogumieniem i kilka razy zatrzymujemy się na serwis. Przez Sokole czerwonym pieszym na Puchacz a na zjeździe Piksel prowadzi miłym singletrackiem. Zajazd do leśnego gdzie jak zwykle dużo szosowców. Później dojeżdżają jeszcze: Abovo, Ruda z mężem oraz Magnum z Andzią.Powrót przciwpożarówką w towarzystwie Fakiego, Piksela, Pietra, Pitera i Poisonka. Dzięki Bartek za poprowadzenie ciekawymi ścieżkami i reszcie ekipy za wspólną jazdę.
Ekipa w pobliżu Warty© stin14
Pod wieczór udało się wygospodarować jeszcze kilka chwil na rower. Trasa: Guardian, Kusięta, Turów, Przymiłowice do Olsztyna. Chwila przerwy na Lipówkach po czym powrót rowerostradą, Bugaj i mocno okrężnie przez miasto.
Zachód słońca na rowerostradzie© stin14
Kategoria Samotnie, W towarzystwie, 100-150km
- DST 128.68km
- Czas 06:56
- VAVG 18.56km/h
- VMAX 70.06km/h
- Sprzęt Author Traction
- Aktywność Jazda na rowerze
Góra Zborów
Sobota, 24 sierpnia 2013 · dodano: 24.08.2013 | Komentarze 4
Umówiona wcześniej wycieczka z Przemkiem na Górę Zborów. Koło Huty, czerwony rowerowy, Kusięta, Olsztyn. Tutaj wjazd w teren i żółtym rowerowym, do Zrębic, Pabianice, aleją klonową do Złotego Potoku. Tutaj miało być czerwonym pieszym, jednak się walnąłem i było czerwonym/czarnym rowerowym przez Przewodziszowice do Niegowej. Tutaj asfaltem do Mirowa, gdzie mała przerwa na posiłek.Po przerwie asfaltem do Kotowic i główną drogą do Góry Zborów. Trochę pochodziliśmy z rowerami po skałkach pofociliśmy, zapłaciliśmy po 2zł za bilety wstępu i czas wracać.
Po drodze zajrzeliśmy do Jaskini Głębokiej, jednak niestety była zamknięta. Udaliśmy się więc czarnym rowerowym do Bobolic. Z Bobolic do Mirowa czerwonym pieszym. Kilka razy rowery trzeba było przenieść jednak Przemkowi się bardzo spodobało.
Na powrocie zjeżdżamy na niebieski pieszy aby zobaczyć jaskinie Piętrowa Szczelina i Kamiennego Gradu. Do jednej nie da rady wejść bez liny a druga to raczej czołganie więc odpuszczamy zwiedzanie. Niebieskim pieszym do czerwonego pieszego aby zobaczyć jaskinię Księdza Borka. Niestety nie znajdujemy jej. Widać poza jaskinią Ostrężnicką nie jest nam dane zobaczyć więcej jaskiń od środka.
Aby nie tracić czasu asfaltem przez Postaszowice i Gorzków do Złotego Potoku. Tutaj zjazd na aleję klonową i przez Pabianice, Zrębice i dróżkami świętego Idziego. Z Olsztyna już tylko przez Skrajnicę i rowerostradą. Miły rowerowy dzień z sporą porcją terenu.
Widok z Góry Zborów I© stin14
Widok z Góry Zborów II© stin14
Na skałce© stin14
Chrząszcz© stin14
Z Przemkiem przed zamkiem© stin14
Zamek Bobolice© stin14
Kategoria 100-150km, W towarzystwie
- DST 105.26km
- Czas 05:10
- VAVG 20.37km/h
- VMAX 73.56km/h
- Sprzęt Author Traction
- Aktywność Jazda na rowerze
Kralova Hola
Sobota, 17 sierpnia 2013 · dodano: 17.08.2013 | Komentarze 2
Dziś najważniejszy punkt programu podczas pobytu w Tatrach, czyli najwyższa górka którą można pokonać na rowerze w naszej okolicy. Asterką z Witowa do Popradu, wraz Arkiem i oczywiście rowerkami. Rowerki złożone do kupy i czas walczyć. Pojechaliśmy przez: Hranovnica, Vernar, Telgart i Sumiac. Mimo iż staraliśmy się oszczędzać już sam dojazd dał nam nieco popalić. Tutaj zaczyna się wisienka na torcie, czyli 12,5 kilometra pod górę. Na początek około 8 kilometrów szutru a potem nieco zniszczony asfalt. Lekko się obawiałem, więc nie jechałem na 100%. Oboje byliśmy nastawieni raczej na spokojne mielenie niż zapierdalanie. Na takim dystansie i przy tym przewyższeniu ciężko by było inaczej. Po drodze tylko jeden maksymalnie krótki postój na wyjęcie picia z plecaka. Dupa ze mnie gdyż nie zabrałem camelbaga :/ Wszystkie zdjęcia na podjeździe wykonywane w trakcie jazdy :)Droga na szczyt jak dla mnie nieco nudna, jednak jak zaczęły się rewelacyjne widoczki nagle odżyłem. Wszędzie na około góry i do tego jesteśmy nad wieloma ze szczytów. Taki widok momentalnie dodaje powera.
Na szczycie - zajebioza. Chętnie bym tam siedział do wieczora. Cisza, spokój a wszędzie na około góry. Żyć nie umierać. Niestety do plecaka zabrałem tylko 2 browarki które się szybko skończyły i trzeba było wracać ;) Zjazd to zapierdalanie z lekkim marginesem zdrowego rozsądku. Arek zalicza snejka i tylko pomoc życzliwego słowaka pozwala nam jechać dalej. Jacyś mili ludzie tutaj. Nie ma zakazów, nakazów a mimo to Tatrom nic nie dolega. U nas się niestety nie da. Mimo iż po kamieniach zasuwam z przodu udaje mi się uniknąć przygód. Może to zaleta szerokich opon 1,95 :D
Powrót jest najgorszy. Ciśnienie lekko opadło a do tego nagromadzone zmęczenie daje o sobie znać. Jednak co nas nie zabije to nas wzmocni.
Dojechaliśmy, przeżyliśmy i pewnie nie zapomnimy tego przez długie lata. Dla takich chwil warto żyć. Dziękuję Arku za wspólną jazdę i sorki że czasem wyrywałem do przodu, ale jak sam wiesz jazda nie swoim tempem potrafi bardziej zmęczyć. Mam nadzieję że przejedziemy razem jeszcze wiele kilometrów i pokonamy kolejne własne słabości. Tego dnia nawet przez myśl mi nie przeszła porażka. Dziś padły dwa "maksy" dziennego przewyższenia - 3273 metry i najwyższa wysokość osiągnięta rowerem - 1946 metra. Może nie równamy się do "zawodowców" jednak ja jestem z siebie zadowolony.
Wiadukt kolejowy koło Telegartu© stin14
Tam zmierzamy© stin14
Na początku jest tak© stin14
... a później tak© stin14
I tak© stin14
Już blisko szczytu© stin14
Na szczycie z Arkiem© stin14
Zadowolony na górze© stin14
Panorama ze szczytu© stin14
Na powrocie© stin14
Na koniec fotka Giewontu z księżycem w tle i sprzętu który nas bezpiecznie woził tego dnia, uważam że zasłużył(a) :)
Giewont© stin14
Asterka© stin14
Kategoria 100-150km, W towarzystwie
- DST 101.62km
- Czas 04:24
- VAVG 23.10km/h
- VMAX 70.06km/h
- Sprzęt Author Traction
- Aktywność Jazda na rowerze
Tatliakovo Pliesko
Piątek, 16 sierpnia 2013 · dodano: 16.08.2013 | Komentarze 2
Przez Chochołów, Suchą Horę, Vitanovą i Oravice do Zuberca. Na początek pod sklepem na Słowacji dowiaduję się że mój rower jet wybrakowany bo nie ma błotników :D Z Zuberca czerwonym pieszym przez Horaren Brestova, Pomnik Snp, Razcestie Sindlovec, Adamula i Byvala Tatliakova Chata do Tatliakovo Pliesko. Tutaj posiadówka przy niewielkim jeziorku. Jest coś dla ciała i dla duszy :) Jak zobaczyłem na drogowskazach w pobliżu znajduje się wodospad oraz kolejne jeziorka. Niestety rowerem nie bardzo da się dojechać.Czas dziś za bardzo nie gonił, więc po napawałem się dłuższą chwilę widokami i czasem tylko zakłócanym spokojem. Powrót tą samą trasą i tutaj miłe zaskoczenie. Ludzie nie łażą jak "lemingi". Nawet Ci idący w tym samym kierunku w którym ja jadę robią mi miejsce gdy usłyszą rower. Jest gdzie pocisnąć jednak dla bezpieczeństwa i z czystej kultury zwalniam do 20-30 km/h gdy jest nieco ciaśniej. Taka dziwna zależność że jak ludzie są dla Ciebie mili to i łatwiej być miłym dla nich.
Koło Oravicy dwie kobiety z kijkami (chyba po słowacku) pytają mnie czy mają jeszcze daleko do celu. Nie byłem pewien gdyż sądziłem że jeszcze z 2 kilometry i tak im powiedziałem. Okazało się że to raptem nieco ponad pół kilometra. Wróciłem się i powiedziałem że są prawie u celu. Korona mi z głowy nie spadnie a kobiety się wyraźnie ucieszyły :) Dalszy powrót już bez większych atrakcji.
Już myślałem że nie będę dziś męczył czytelników fotkami swojej osoby gdyż zapomniałem statywu, jednak udało się ustawić aparat na plecaku.
Widoki po drodze© stin14
Coś dla ciała i coś dla duszy :)© stin14
Widoczek na miejscu I© stin14
Widoczek na miejscu II© stin14
Widoczek na miejscu III© stin14
Strumyczek po drodze© stin14
Nad strumyczkiem© stin14
Muzeum Oravskiej Dediny© stin14
W drodze powrotnej I© stin14
W drodze powrotnej II© stin14
Na koniec jeszcze muzyczka która dziś po drodze mi się przypomniała
- DST 105.33km
- Czas 03:51
- VAVG 27.36km/h
- VMAX 53.52km/h
- Sprzęt Author Traction
- Aktywność Jazda na rowerze
Góra Zborów czyli, to tutaj się wszystko skończyło
Poniedziałek, 12 sierpnia 2013 · dodano: 12.08.2013 | Komentarze 1
Słowik, Zawodzie, Poraj, Żarki Letnisko, Żarki, Jaworznik. Wtarabaniłem się z rowerem na Górę Zborów po czym powrót - do Mirowa a następnie poleconą mi wczoraj nowo powstałą asfaltową drogą do Żarek. Znacznie przyjemniej i nie tak nudno jak w stronę przeciwną. Następnie Myszków, Żarki Letnisko, Poraj, Korwinów.Góra Zborów© stin14
Widok z góry© stin14
- DST 102.97km
- Czas 03:41
- VAVG 27.96km/h
- VMAX 49.51km/h
- Sprzęt Author Traction
- Aktywność Jazda na rowerze
Asfaltowa rundka
Sobota, 10 sierpnia 2013 · dodano: 10.08.2013 | Komentarze 0
Pogoda zepsuła plany wyjazdu na łuk Warty. Dodatkowo nastrój zepsuło zauważone dziś i niezbyt naturalne rozcięcie na praktycznie nowej oponie. Dopiero po południu udało się ruszyć dupę. Trasa: Srocko, Brzyszów, Małusy, Krasice (tutaj chwila przerwy), Mokrzesz, Jaźwiny, Wola Mokrzeska, Święta Anna, Przyrów, Julianka, Janów, Złoty Potok, Siedlec, Zrębice, Przymiłowice, Olsztyn, przeciwpożarówka i okrężnie przez miasto aby dobić do setki.Może to kwestia pogody a może kiepskiego nastoju, jednak jechało się dziś niezbyt przyjemnie. Dało dziś radę jechać na długo tylko na górze, jednak gorąco to nie było. Wilgoć w powietrzu, zimne poranki, coraz krótszy dzień. Jak sobie pomyślę że wielkimi krokami zbliża się jesień to aż mnie trzęsie. Ponawiam pytanie, komu to przeszkadzały upały?? ;)
Rozcięta Kenda SBE© stin14
- DST 102.71km
- Czas 04:32
- VAVG 22.66km/h
- VMAX 48.13km/h
- Sprzęt Author Traction
- Aktywność Jazda na rowerze
Praca i okrężny Złoty Potok
Czwartek, 8 sierpnia 2013 · dodano: 08.08.2013 | Komentarze 2
Poranek przywitał mnie kapciem w zimówce. Zmuszony więc byłem jechać na flagowcu. Po pracy serwis. Dętka sklejona, napompowana, wkładamy koło. Mocny syk i po chwili nie ma powietrza. Dętka rozlazła się na zgrzewie :/ Szybki sprint do rowerowego aby zdążyć na umówioną wycieczkę z Rafałem. Z językiem do pasa, spóźniam się 2 minuty.Z Rafałem jedziemy do Złotego, aby uniknąć nieco słońca terenem. Przeciwpożarówka, obok Sokolich, Zrębice, Pabianice i aleją klonową. Sucho strasznie, dużo piachu i kurzu. Chwila ochłody przy źródłach po czym szlakiem ku źródłom do Ostężnika. Z powrotem prowadzi Rafał - asfaltem do Krasawy, zielonym pieszym i żółtym pieszym przez Sokole. Zajazd do Leśnego gdzie siedzą Arek Piotrek i Marcin. Za chwile dojeżdża kilku szosowców.
Rafał musi się zbierać więc wracamy przeciwpożarówką. Po drodze kapeć. Rozcięcie Larsena na jakieś 2-3mm. Pompuję więc nie za dużo i liczę że dojadę. Larsen do kosza, w sumie i tak był już prawie łysy. Toż to jakiś dętkowy armagedon. Już któraś dętka do kosza w tym roku.
Gdy zbliżam się do domu okazuje się że braknie z 8 km do setki. Jadę więc przez Mirów i terenem do Huty. Jeszcze na kamieniołom, niestety spóźniam się chwilę na piękny zachód słońca. Dętka na szczęście wytrzymała.
Kategoria 100-150km, W towarzystwie